Koniec ery okularników? Prof. Rękas: Takich zabiegów robimy coraz więcej

Dodano:
Prof. Marek Rękas: Polska okulistyka dla wielu krajów może być wzorem Źródło: Archiwum prywatne
To operacja małoinwazyjna, efektywna, krótka: gdy zastosuje się odpowiednią technikę, operacja trwa krócej niż w przypadku zaćmy. Badania wykonane dla FDA wykazały, że 98-99 proc. pacjentów jest w dużym stopniu zadowolonych z tego typu rozwiązań – mówi prof. Marek Rękas, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki.

Katarzyna Pinkosz, Wprost, NewsMed: 7 lat temu jako pierwszy w Polsce wszczepił Pan soczewkę fakijną; dziś są to zabiegi coraz bardziej popularne, przeprowadzane w wielu klinkach i wielu pacjentom korygującym wzrok. Czym właściwie są soczewki fakijne?

Prof. Marek Rękas: Soczewki fakijne to element optyczny, który służy do tego, by na stałe skorygować wady wzroku. Do korekcji wady wzroku mogą służyć okulary lub soczewki kontaktowe, które zakładamy na oko. Natomiast soczewki fakijne wszczepia się między soczewkę własną a tęczówkę; podobnie jak w operacji zaćmy (tylko bez usuwania soczewki własnej).

Wskazania do tego typu operacji dotyczą wszystkich wad wzroku: krótkowzroczności, nadwzroczności, astygmatyzmu. Faktycznie, miałem przyjemność być pierwszą osobą, która wszczepiała w Polsce taką soczewkę, jednak doświadczenia na świecie wszczepiania takich soczewek to już 20 lat.

Czy dziś już każdą wadę wzroku można skorygować? Za pomocą chirurgii refrakcyjnej lub soczewek fakijnych?

Wady wzroku możemy też korygować za pomocą procedur refrakcyjnych, wykonywanych na rogówce (tzw. operacja laserowa) lub za pomocą wszczepu soczewki fakijnej. Obecnie ok. 10 proc. wad wzroku koryguje się za pomocą soczewek fakijnych, jednak z roku na rok takich zabiegów wykonuje się coraz więcej. Czy każdą wadę wzroku można skorygować? W zasadzie tak, choć oczywiście są pewne przeciwwskazania do wykonywania takich zabiegów, jak niektóre choroby ogólne. Można jednak dobrać jakąś metodę, by skorygować wadę wzroku.

Najczęściej korygowaną wadą wzroku jest krótkowzroczność, zarówno jeśli chodzi o chirurgię refrakcyjną, jak soczewki fakijne. W krajach azjatyckich nawet 90 proc. populacji zaczyna mieć krótkowzroczność i wymaga noszenia okularów. W Polsce też widać ten trend: coraz więcej osób to krótkowidze; jest to związane ze zmianami kulturowymi; pracujemy coraz więcej z bliska, używamy telefonów, laptopów; całe nasze funkcjonowanie jest uzależnione od widzenia z bliska. Mniej jest sytuacji, że patrzymy w dal, żeby oko odpoczywało, nie akomodowało. Ciągła praca z bliska powoduje, że przystosowujemy się z czasem do widzenia bliży. Dochodzi też do pewnych zmian genetycznych. Oko krótkowzroczne jest takim okiem bardziej „rozleniwionym”; jak to się kolokwialnie mówi.

Co decyduje o wyborze korekcji wady wzroku u pacjenta: czy ma być to chirurgia refrakcyjna czy soczewki fakijne?

Jeszcze do niedawna soczewki fakijne były zarezerwowane dla wad wysokich, powyżej 8 dioptrii. Nowe wytyczne Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich, które będziemy prezentować podczas IV Ogólnopolskiego Zjazdu SCOP oraz rozpowszechniać, mówią, że soczewki fakijne można wszczepiać nawet od -3 dioptrii, a wytyczne ESCRS (Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Zaćmy i Chirurgii Refrakcyjnej), które jeszcze się nie ukazały, jednak mówi się już o tym na zjazdach, pokazują, że nawet w małych krótkowzrocznościach, od -1, można już wszczepiać soczewki fakijne. O wyborze metody korekcji wady wzroku decydują wskazania i analiza konkretnego oka, wyważenie, jakie mogą być powikłania i benefity z operacji.

W przypadku soczewek fakijnych główne powikłania mogą wystąpić pomimo prawidłowo wykonanej operacji. To np. wcześniejszy rozwój zaćmy. Odsetek tego typu powikłań dotyczy jednak mniej niż 1 procenta pacjentów w okresie 10-letniej obserwacji. Drugi rodzaj powikłań, na jakie zwraca się uwagę, wynika z niedoskonałości soczewki: żadna sztuczna soczewka nie jest porównywalna do soczewki własnej; może generować aberracje w układzie optycznym. Pacjent może widzieć rozmyte pierścienie, rozbłyski wokół źródeł światła: najczęściej dzieje się to o zmroku, wokół lamp ulicznych. Ten zespół objawów jest określany efektem „halo”.

Niektórzy pacjenci zauważają te aberracje. Ja na razie nie miałem żadnego pacjenta, u którego z tego powodu musiałem usuwać soczewkę, ale kilku pacjentów skarżyło się na ten efekt, choć zwykle po pewnym czasie on przemijał. Jednak korzyści wynikające z jakości widzenia przeważały.

Jakie są zalety ze stosowania kolamerowych soczewek fakijnych?

Kolamer to materiał, z którego zbudowana jest soczewka fakijna, jest to unikalny materiał, biokompatybilny, bardzo delikatny. Termin „biokompatybilność” jest stosowany do opisywania tego, jak soczewka wewnątrzgałkowa jest tolerowana przez oko. Biokompatybilność soczewek kolamerowych jest bardzo dobra; takie soczewki nie wywołują odczynów zapalnych. Biokompatybilność gwarantuje jakość wykonanej operacji.

Są też na rynku produkty, wykonane z gorszego materiału; też kiedyś wszczepiałem inne soczewki – były to soczewki przedniokomorowe, mogące generować szereg powikłań w postaci jaskry czy dekompensacji rogówki. Ze słabo jakościowo materiałów i słabych jakościowo soczewek wszyscy chirurdzy na świecie stopniowo się wycofali.

W klinice, w której pracuję na co dzień, wykonujemy około 200-300 tego typu operacji rocznie. To już jest poziom europejski. Obecnie są coraz szersze wskazania do soczewek fakijnych. W Azji są tworzone specjalne kliniki, które zajmują się tylko korygowaniem wad wzroku za pomocą soczewek fakijnych.

Czy zabieg wszczepienia soczewki kolamerowej jest bezpieczny? Czy często jest konieczna wymiana soczewki i reoperacja?

Na zjeździe ESCRS 2024 w Barcelonie w tym roku cały dzień był poświęcony soczewkom fakijnym; okazało się, że my, Polacy, mamy najmniej operacji wymiany soczewek fakijnych w Europie. Wymiana soczewki jest konieczna, gdy z tych powodów, o których mówiłem wcześniej, jest ryzyko rozwoju zaćmy. W takim przypadku należy usunąć soczewkę, gdyż najczęstszym powodem rozwoju zaćmy jest albo zbyt mała odległość soczewki wszczepionej do soczewki własnej (co powoduje rozwój zaćmy), albo zbyt duża. Musimy to monitorować, ponieważ ta odległość może być dynamiczna, gdyż soczewka własna rośnie, wraz z wiekiem, zwiększa się jej grubość. Drugim powodem konieczności wymiany soczewki jest błąd refrakcyjny, gdy zespół, który kwalifikuje pacjentów, popełnił błąd. Metodą korekcji tego błędu jest wymiana soczewki na inną.

Ja nie miałem ani jednej konieczności wymiany soczewki z powodów aberracji w układzie optycznym. Jak wspominałem, w Polsce mamy najmniej wymian soczewek w Europie. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, gdyż mamy taki system, że jeden chirurg wykonuje bardzo dużo operacji. Nie wszędzie na świecie jest taki system. Można powiedzieć, że każdy z naszych operujących chirurgów ma duże doświadczenie w chirurgii przedniego odcinka oka.

Czyli doświadczenie czyni mistrza…

W chirurgii tak to jest: żeby czegoś się nauczyć, trzeba wykonywać wiele operacji. Liczy się doświadczenie. Decyduje o wynikach operacji, o powikłaniach.

Czy soczewki fakijne to rozwiązanie głównie dla młodych osób?

Najlepszymi kandydatami do soczewek fakijnych są osoby, które mają akomodację. W przypadku wszczepienia soczewki do gałki ocznej, akomodacja uruchamia się i pacjent dobrze widzi – zarówno z bliska jak z daleka. Nie oznacza to jednak, że soczewki nie można wszczepić po 40. roku życia. Są też soczewki fakijne wieloogniskowe, jednak w tym przypadku bardzo ważna jest skrupulatna kwalifikacja pacjenta do zabiegu.

Pacjenci są z nich zadowoleni?

W zdecydowanej większości tak. Badania wykonane dla FDA wykazały, że 98-99 proc. pacjentów jest w dużym stopniu zadowolonych z tego typu rozwiązań. To operacja małoinwazyjna, efektywna, krótka (gdy odpowiednio dostosuje się technikę, operacja trwa krócej niż operacja zaćmy). Już następnego dnia pacjenci mają dobrą jakość widzenia.

Soczewki fakijne to jedna z nowości, które pojawiły się w ostatnich latach w okulistyce polskiej. Czym jeszcze możemy się pochwalić?

Kolejna rzecz to soczewki wieloogniskowe – w przypadku operacji zaćmy marzeniem pacjentów jest to, by widzieć po operacji dobrze zarówno z daleka, jak z bliska. Idealny pacjent do zastosowania tych soczewek to pacjent z nadwzrocznością, gdyż w jego przypadku poprawia się widzenie zarówno do dali, jak do bliży. W przypadku pacjenta z krótkowzrocznością operowanego z powodu zaćmy, który otrzyma soczewkę wieloogniskową, poprawia się widzenie do dali, jednak widzenie bliży będzie gorsze niż to, jakie było przed operacją. Dlatego pacjenci z krótkowzrocznością nie zawsze akceptują rozwiązanie, jakim są soczewki wieloogniskowe.

Nie wszyscy pacjenci kwalifikują się do soczewek wieloogniskowych: ciągle czekamy na idealne soczewki wieloogniskowe, które będą powodowały dobre widzenie zarówno do bliży, jak do dali. Pokazują się ciągle nowe modele soczewek wieloogniskowych, które zaczynają mieć ognisko wydłużone z powodu asymetrii budowy. Wspólnie z zespołem z Politechniki Warszawskiej i Instytutem Optyki – opracowaliśmy model podobnej soczewki, która aktualnie znajduje się na etapie badań naukowych. Nasza soczewka jest oparta o optykę asymetryczną; jej ogniskiem nie jest punkt, tylko odcinek, co powoduje, że po jej wszczepieniu pacjent będzie dobrze widział, zarówno z daleka jak do bliży, będzie mógł czytać bez okularów i nie będzie miał efektów „halo”.

Wracając do soczewek – czy myśli pan, że w przyszłości soczewki fakijne zastąpią okulary? Skończy się era okularników?

Może tak się stać. Dziś rynek tak się zmienił, że pacjenci, którzy mają skomplikowane wady wzroku, wyższą krótkowzroczność czy nadwzroczność, zauważają, że bardziej finansowo opłaca im się zdecydować na operację niż na wymianę okularów raz czy dwa razy do roku. To pacjenci byli motorem tego, że zaczęliśmy patrzeć na wady wzroku od strony chirurgicznej. Może tak się wydarzyć, że już wkrótce pacjent będzie wolał soczewkę fakijną lub wykonaną chirurgię refrakcyjną niż okulary.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...